W ciągu ostatnich dwóch dekad Belgia stała się jednym z najbardziej innowacyjnych laboratoriów demokracji deliberatywnej w Europie. Od oddolnego eksperymentu G1000, przez formalne instytucje obywatelskie w niemieckojęzycznej części kraju, aż po ogólnokrajowe panele dotyczące sztucznej inteligencji. Belgijska droga pokazuje, że skuteczna partycypacja obywateli wymaga nie tylko mechanizmów losowania i dialogu, ale także silnego zakotwiczenia w strukturach politycznych. Jak zauważyli Stephen Boucher i Victor Lauret w artykule pn. „Belgium Shows How We Can Increase the Impact of Participation”, opublikowanym na łamach Democracy Technologies, “Belgium shows that we can increase the impact of participation, if we take it seriously and make it part of the institutional power game” (Belgia pokazuje, że możemy zwiększyć wpływ partycypacji, jeśli tylko potraktujemy ją na poważnie i uczynimy częścią instytucjonalnej gry sił).
Politycy zobaczyli, że deliberacja może być skuteczna – i że nie muszą się jej bać.
Pierwszy kluczowy krok w kierunku nowej formy deliberacji obywatelskiej miał miejsce w 2011 r. Grupa belgijskich intelektualistów i aktywistów tworząca G1000, w odpowiedzi na długotrwały impas polityczny, zainicjowała inicjatywę polegającą na zorganizowaniu dużego, ogólnokrajowego zgromadzenia około 1000 losowo wybranych obywateli, którzy wspólnie dyskutowali o ważnych dla kraju kwestiach i formułowali rekomendacje dla polityków. Był to eksperyment mający na celu ożywienie demokracji przedstawicielskiej przez włączenie obywateli w proces deliberacji, a nie trwała instytucja ani formalna forma demokracji deliberatywnej. Choć inicjatywa G1000 nie miała formalnej mocy decyzyjnej ani charakteru wiążącego, stanowiła ważny eksperyment demokratyczny oraz punkt zwrotny, który zainspirował rozwój dalszych inicjatyw partycypacyjnych i deliberatywnych w Belgii. G1000 to belgijska platforma innowacji demokratycznej, która rozwija i wspiera nowe formy partycypacji obywatelskiej. W praktyce to organizacja obywatelska – NGO, które działa jako katalizator – inicjuje i promuje partycypację obywatelską.
Poprzez organizację ogólnokrajowego zgromadzenia, G1000 pokazała społeczeństwu, że złożone decyzje polityczne mogą być podejmowane przez zwykłych obywateli, jeśli tylko otrzymają czas, informacje i przestrzeń do rozmowy. Co istotne, inicjatywa miała wymiar edukacyjny dla klasy politycznej – “Politicians saw that deliberation can be effective and that they need not fear it” (Politycy zobaczyli, że deliberacja może być skuteczna i że nie muszą się jej bać).
Najbardziej systemowe podejście do deliberacji wprowadzono kilka lat później w niemieckojęzycznej wspólnocie Belgii (Ostbelgien). Tamtejszy parlament utworzył w 2019 r. Stałą Radę Obywatelską (Bürgerrat), której zadaniem jest cykliczne uruchamianie zgromadzeń obywatelskich w celu wypracowania rekomendacji politycznych. Innowacją w skali europejskiej jest to, że zalecenia zgromadzenia muszą być formalnie rozpatrzone przez parlament. Jak podkreślają badacze Niessen i Reuchamps, “The Ostbelgien model is currently the most advanced example of institutionalised deliberative democracy in Europe” (Model Ostbelgien jest obecnie najbardziej zaawansowanym przykładem instytucjonalizacji demokracji deliberatywnej w Europie).
Inspirując się doświadczeniem niemieckojęzycznej wspólnoty, podobne mechanizmy zaczęto wdrażać także w Brukseli i Walonii. W regionie stołecznym powołano komisje deliberatywne działające w strukturze Parlamentu Brukselskiego, w których zasiadają zarówno losowo wybrani obywatele, jak i posłowie. Takie hybrydowe ciało ma za zadanie wspólnie pracować nad tematami o dużym znaczeniu społecznym, np. polityką klimatyczną, cyfryzacją czy walką z ubóstwem. Co istotne, każda rekomendacja tej komisji musi być następnie poddana debacie plenarnej, a parlament ma obowiązek uzasadnić, które rekomendacje zostaną wdrożone, a które nie. To mechanizm „obowiązkowego podjęcia decyzji”, który według autorów artykułu z Democracy Technologies tworzy realną presję polityczną i zmusza do działania.
Belgowie nie zatrzymali się na poziomie regionalnym. W 2024 r., w ramach swojej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, zorganizowali Europejski Panel Obywatelski dotyczący Sztucznej Inteligencji. Inicjatywa ta zgromadziła 60 obywateli z całego kontynentu, wybranych losowo, aby opracować rekomendacje dla unijnej strategii dotyczącej AI. Panel ten nie tylko udowodnił, że partycypacja obywatelska może być skalowana na poziom ponadnarodowy, ale także że może dotyczyć tematów o wysokim stopniu technicznego skomplikowania. Jak zauważył jeden z organizatorów: „AI nie musi być tematem zarezerwowanym dla ekspertów. jeśli odpowiednio przygotujemy uczestników, mogą oni wnieść wartościowe spostrzeżenia”.
Na tle tych działań szczególnie wyróżnia się belgijskie podejście do integracji polityków z procesami deliberacyjnymi. W odróżnieniu od wielu innych krajów, gdzie zgromadzenia obywatelskie funkcjonują obok parlamentu, w Belgii mamy do czynienia z modelem współuczestnictwa. Obywatele i posłowie pracują razem, na równych prawach. To podejście minimalizuje ryzyko zignorowania rekomendacji i zwiększa szanse ich realizacji. Jak zauważają eksperci z organizacji Democracy Technologies – „Wspólna praca posłów i obywateli zwiększa szanse na wdrożenie zaleceń i buduje ich polityczną legitymizację”.
Belgijski model przekształca obywatela z petenta w partnera politycznego – Boucher i Lauret.
Historia Belgii pokazuje, że zwiększenie wpływu partycypacji nie jest kwestią technologii ani dobrej woli, lecz projektowania instytucjonalnego. Kluczowe okazują się dwa czynniki: 1. Obowiązek politycznego rozpatrzenia wyników zgromadzeń oraz 2. Obecność decydentów w samym procesie deliberacji. To nie tylko zwiększa szanse wdrożenia rekomendacji, ale także zmienia sposób, w jaki politycy postrzegają obywateli. Nie jako pasywnych obserwatorów, lecz jako współtwórców polityki publicznej.