Wielka Brytania stoi w obliczu głębokiego kryzysu zaufania obywateli do instytucji publicznych. Jak pokazuje raport Citizens’ White Paper opracowany przez Think Tank Demos we współpracy z Involve, aż 77% obywateli nie ufa politykom, że będą podejmować decyzje w ich interesie. Jednocześnie 76% oczekuje od rządzących uczciwości i jasnego komunikowania wyzwań, z jakimi mierzy się kraj. To napięcie między oczekiwaniem a rzeczywistością staje się punktem wyjścia do refleksji nad modelem tworzenia polityki publicznej. Autorzy raportu argumentują, że nie wystarczy zmiana treści polityk. Konieczna jest bowiem zmiana sposobu, w jaki są one projektowane. Jak piszą: „We don’t just need new policies – we need new ways to tackle the policy challenges we face” („Nie potrzebujemy tylko nowych polityk – potrzebujemy nowych sposobów mierzenia się z wyzwaniami”).
Decydenci nie odzwierciedlają społeczeństwa w całej jego różnorodności.
Wg raportu, pierwszym i fundamentalnym problemem jest oderwanie aparatu państwowego, zwłaszcza Whitehallu, od codziennego doświadczenia obywateli. Tylko 12% wyższej kadry urzędniczej pracuje poza Londynem, a wiele osób decydujących o polityce publicznej nigdy nie miało kontaktu z systemami wsparcia społecznego czy opieki zdrowotnej, które regulują. Jeden z byłych urzędników stwierdził wprost: „Policymakers do not look like the country in all of its entirety” („Decydenci nie odzwierciedlają społeczeństwa w całej jego różnorodności”). To poczucie braku reprezentacji jest silnie obecne także wśród obywateli. W badaniach jakościowych prowadzonych w ramach „Citizens’ Conversations” (red. proponuje: Global Citizens Conversations oraz Citizen’s Conversations Johannesburg) wielokrotnie pojawiało się przekonanie, że udział obywatela w życiu publicznym kończy się przy urnie wyborczej, a dalsze decyzje zapadają bez jego wpływu. Jak ujął to jeden z respondentów: „You give your vote to one party. And that’s the end of it.” („Oddajesz głos na partię. I to tyle.”).
Drugim problemem jest kultura instytucjonalna oparta na hierarchii, ostrożności i strachu przed porażką. Choć formalnie władza spoczywa w rękach ministrów i wysokich urzędników, wielu z nich, jak wynika z rozmów prowadzonych przez autorów raportu, nie czuje się uprawnionych do realnego działania ani eksperymentowania. Jeden z byłych dyrektorów generalnych powiedział: „I used to sit at my desk feeling powerless to try and shift the way we did things” („Czułem się bezsilny, chcąc zmienić sposób, w jaki działamy”). Politycy z kolei żyją w cieniu mediów. Decyzje muszą przejść tzw. „Daily Mail test” (czyli nie wywołać negatywnego nagłówka w prasie), co skutkuje unikaniem trudnych tematów i zamykaniem się w przewidywalnych, często powierzchownych działaniach. „There is a culture of secrecy and nervousness in British government (…). It’s an unforgiving environment” („W brytyjskim rządzie panuje kultura tajemnicy i nerwowości. To bezlitosne środowisko”) – powiedział jeden z urzędników.
Trzecią barierą jest ograniczony zakres źródeł wiedzy i informacji wykorzystywanych przy tworzeniu polityki. W proces zaangażowani są często ci sami eksperci i organizacje, zwykle dobrze znani decydentom, ale rzadko reprezentujący zróżnicowane doświadczenia społeczne. Jak mówi jeden z byłych urzędników: „The squeaky wheels get greased” („Najgłośniejsi są słuchani”), co oznacza, że to dobrze zorganizowane grupy interesu mają największy wpływ, nawet jeśli nie reprezentują szerszego interesu publicznego. Taki model sprzyja tworzeniu polityk „dla 5%, kosztem pozostałych 95%”, jak ironicznie podsumowuje jeden z respondentów. Równocześnie aż 63% obywateli deklaruje chęć udziału w konsultacjach, jeśli tylko ich głos zostanie potraktowany poważnie. Jednak 41% z nich nie wierzy, że rząd rzeczywiście ich wysłucha.
Czwarty problem to polityczna krótkowzroczność i niestabilność personalna. Częste zmiany na stanowiskach ministerialnych (trzech premierów i pięciu kanclerzy skarbu w latach 2019–2024) skutkują brakiem ciągłości, wiedzy eksperckiej i odpowiedzialności za wdrażanie polityk. „You can’t do this by being reshuffled into a ministerial position every two minutes” („Nie da się tego zrobić, będąc przerzucanym między stanowiskami co chwilę”), mówi jeden z byłych ministrów. Problem pogłębia się, gdy również urzędnicy zmieniają departamenty i tematy co kilkanaście miesięcy. Brakuje instytucjonalnej pamięci, a nowi decydenci nie mają czasu na zrozumienie kontekstu problemu, nie mówiąc o budowie relacji z obywatelami czy środowiskami lokalnymi.
Tymczasem świat dostarcza inspirujących przykładów, że inny model polityki, oparty na deliberacji i partnerstwie z obywatelami, jest możliwy i skuteczny. W Irlandii, zgromadzenie obywatelskie złożone z losowo wybranych mieszkańców doprowadziło do konsensusu w sprawie legalizacji aborcji – tematu przez lata politycznie zablokowanego. W Melbourne, panel obywatelski współtworzył 10-letni plan finansowy miasta – a ponad 90% rekomendacji zostało wdrożonych. W Wielkiej Brytanii warto przypomnieć Climate Assembly UK, które w 2020 roku zaproponowało śmiałe rekomendacje klimatyczne, obejmujące m.in. wyższe ceny za loty i zakaz sprzedaży aut spalinowych, mimo że oznaczały one realne wyrzeczenia dla uczestników. Takie przykłady dowodzą, że obywatele, jeśli mają czas, informacje i przestrzeń do dyskusji – potrafią podejmować odpowiedzialne decyzje w imię dobra wspólnego. Co więcej, partycypacja wzmacnia akceptację dla trudnych polityk i ogranicza ryzyko kosztownych porażek. Wspomniany w raporcie przykład programu Green Homes Grant, który został anulowany po zaledwie sześciu miesiącach (koszt: 1,5 miliarda funtów), pokazuje, co może się wydarzyć, gdy politykę tworzy się bez konsultacji z obywatelami i wykonawcami.
Potrzebujemy nowych sposobów, by rozumieć i negocjować granice społecznej akceptacji. Potrzebujemy nowych sposobów, by odbudować zaufanie do rządzących.
Raport wyraźnie wskazuje, że obecny model polityki publicznej w Wielkiej Brytanii wymaga pilnej modernizacji. Zamiast działać dla obywateli, państwo powinno działać z obywatelami. Jak piszą autorzy raportu: „We need new ways to understand and negotiate what the public will tolerate. We need new ways to build back trust in politicians to govern.” („Potrzebujemy nowych sposobów, by rozumieć i negocjować granice społecznej akceptacji. Potrzebujemy nowych sposobów, by odbudować zaufanie do rządzących.”). Odpowiedzią na te potrzeby jest uczestniczący model tworzenia polityki. Oczywiście bardzo wymagający, ale zdecydowanie bardziej sprawiedliwy, odporny i w dłuższej perspektywie skuteczny.